12/08/2016

Wielki bazar kolejowy



Nie znam nikogo, kto powiedziałby, że uwielbia podróżować autobusem czy samolotem, ale perspektywa podróży pociągiem, pomimo nieustannego festiwalu narzekania na jakość polskich kolei, z jakichś powodów dla wielu stanowi źródło co najmniej umiarkowanej ekscytacji.


Sama darzę pociągi miłością od zawsze. Najpierw kilkugodzinne nocne podróże między Śląskiem a Wielkopolską z rodzicami, kiedy miałam lat kilka. Potem pierwsza samodzielna wycieczka do Nowej Soli, kiedy miałam 16 lat i chciałam spotkać się ze znajomymi poznanymi przez Epulsa (czy ktoś to jeszcze pamięta?). Od tego momentu przez wiele lat w pociągach spędzałam większość wakacji i część roku, podróżując m.in. do Krakowa, Jarocina, Pleszewa, Wrocławia, Krotoszyna czy Nowej Soli. Obecnie spędzam w wagonach 40 godzin tygodniowo. 
Pociąg zawsze dawał mi pewne poczucie wolności. Z przyjemnością obserwowałam zmieniający się krajobraz za oknem i zmieniających się współpasażerów. Kolejowym niespodziankom mówiłam: ahoj, przygodo!

Jeśli uważacie, że Polska jest krajem absurdów, a ich największe stężenie występuje na kolei, pozbędziecie się złudzeń (lub uznacie, że nie tylko u nas jest tak źle), czytając Wielki bazar kolejowy Paula Theroux, w którym autor opisuje swoją czteromiesięczną podróż pociągiem przez Azję: z Londynu, przez m.in. Iran i Indie, do japońskiego Sapporo, i z powrotem, przez Rosję. Książka jest niesamowicie zabawna, dzięki cynizmowi autora i groteskowości sytuacji, których był obserwatorem lub uczestnikiem oraz oficjalne i niepisane zasady obowiązujące w kolejach poszczególnych państw.


Denerwują was opóźnienia polskich pociągów? W drodze do Indii autor Wielkiego bazaru kolejowego nieraz słyszał, że rozkład jest, ale nie ma większego znaczenia. Chcielibyście mieć krótszą drogę do domu z pobliskiej stacji? Spróbujcie sposobu Hindusów, którzy regularnie ciągnęli za hamulec awaryjny, bo ekspres akurat przejeżdżał przez ich okolicę. Wkurzają was kilku- lub kilkunastominutowe postoje na niektórych stacjach? W Japonii 30 sekund to standardowy czas na wymianę pasażerów na poszczególnych przystankach. Książka jest pełna takich smaczków, ale nie jest też wolna od refleksji, których charakter zmienia się wraz z liczbą dni spędzanych przez Theroux w podróży.

Czteromiesięczna podróż pociągiem przez pół świata może brzmieć ekscytująco, ale… Twoim hotelem jest pociąg, pokój zmieniasz z każdą przesiadką. Nigdy nie wiesz, kto będzie Twoim współlokatorem i jakiego standardu możesz oczekiwać. Twoja doba hotelowa może się skrócić lub wydłużyć, a obsługa nie zawsze zapewni Ci pożywienie. Może się okazać, że zostałeś wprowadzony w błąd i hotel, w którym chciałeś zamieszkać jest zamknięty, przeniósł się gdzie indziej albo spóźniłeś się na kwaterowanie. Wolność, którą czułeś rozkładając swoje rzeczy w pierwszym pokoju, staje się coraz większą samotnością, wyobcowaniem i chęcią jak najszybszego powrotu do domu. A i tak, będąc już blisko kresu podróży, zduffilujesz, bo nie masz polskiej wizy.

W pociągu może wydarzyć się wszystko, również to, że będziesz chciał z niego wysiąść.



Paul Theroux wyruszył w trwającą cztery miesiące podróż przez Azję we wrześniu 1973 roku. Większość trasy przebył pociągami. Do innych środków transportu wsiadał tylko, jeśli pokonanie kolejnych etapów podróży koleją było niemożliwe. Jeśli macie ochotę na niesztampową literaturę podróżniczą, sięgnijcie po Wielki bazar kolejowy. Nie poznacie must-see azjatyckich krajów, ale i tak gwarantuję dobrą zabawę.
Czytając, możecie myśleć: ciekawe, jak to teraz wygląda. Żaden problem: w 2008 roku Theroux ruszył ponownie w drogę podobną trasą. Drugą podróż opisał w Pociągu widmo do Gwiazdy Wschodu. Ja niebawem zabieram się za czytanie!


Paul Theroux, Wielki bazar kolejowy, Wydawnictwo Czarne, 2010.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz